Globalne problemy dosięgną polską gospodarkę

Relacja

Belka: Spowolnienia nie trzeba się bać. Polska gospodarka będzie rosnąć wolniej (ok. 3,5 proc. w 2019 r.), jednak nie należy tego odczytywać jako czegoś złego, uważa b. szef NBP Marek Belka. Jego zdaniem wzrost w pobliżu 5 proc. przez ponad dwa lata z rzędu mógłby przyczynić się do niestabilności w polskiej gospodarce. Przyczyn spowolnienia należy doszukiwać się zarówno w Polsce, jak i za granicą. Spośród czynników wewnętrznych główne zagrożenie widzi w spowolnieniu konsumpcji i inwestycji prywatnych. Za granicą natomiast najważniejszym ryzykiem są prowadzone przez banki centralne programy luzowania ilościowego (QE) - nigdy wcześniej banki nie prowadziły takiej polityki i nie wiadomo, jak ją zakończyć ani jak zareagować, jeśli dojdzie do kryzysu finansowego.

Borys: Potrzebny silny rynek kapitałowy. Szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys podkreśla, że polski system bankowy sprostał kryzysowi finansowemu i do dziś pozostaje stabilny. System finansowy nie może się jednak opierać wyłącznie na silnych bankach - potrzebny jest też rozwinięty rynek kapitałowy. Jego zdaniem rynek kapitałowy może dużo zyskać na wprowadzeniu pracowniczych planów kapitałowych (PPK), ponieważ fundusze te będą głównie inwestowały w polskie instrumenty: akcje i obligacje. Borys dodaje, że PPK podniesie koszty zatrudnienia, jednak nie będzie to znaczący wzrost. Jego zdaniem program PPK nie ograniczy konkurencyjności polskiej gospodarki w regionie.

Fallacher: firmy odczuwają wzrost płac i cen prądu. Jean-François Fallacher, prezes Orange Polska, mówił, że jego firma nie odczuła jeszcze sygnałów spowolnienia w polskiej gospodarce, głównie dzięki mocnej dynamice konsumpcji. Widoczna jest natomiast presja na rynku pracy, w nadchodzącym roku będzie ona silnie oddziaływać na rentowność przedsiębiorstw. Dla takich firm jak Orange, działających w pracochłonnych sektorach, to szczególnie ważne. Wyzwaniem dla firm jest też wzrost cen energii, który był większy, niż się spodziewano. Wzrost wynagrodzeń i cen energii muszą się w najbliższym czasie przełożyć na presję inflacyjną. Pewną szansą dla firm, które chcą inwestować mimo rosnących kosztów, jest przenoszenie działalności na te obszary Polski, gdzie koszty są niższe, a rynek pracy mniej wymagający dla pracodawcy. Prezes Orange zwrócił też uwagę na ważną rolę stabilności i przewidywalności w polityce gospodarczej.

Doan: Polska może zyskać na pogorszeniu relacji z Chinami. Mai Doan z Bank of America Meryll Lynch uważa, że negatywne sygnały ze światowej gospodarki nie muszą zagrozić Polsce. Wysoki udział konsumpcji krajowej w PKB jest ważnym stabilizatorem. W najbliższym roku prawdopodobne jest, że wybory zmotywują polityków do stymulowania gospodarki i osłaniania jej przed potencjalnym spowolnieniem. Polska i kraje regionu mogą też skorzystać na wzrośnie napięcia w relacji Zachód-Chiny. Zwłaszcza w sektorze zaawansowanych technologii amerykańskie firmy mogą przenosić inwestycje do krajów, do których mają więcej zaufania. Doan jako jedno z zagrożeń dla Polskiej gospodarki wymieniła niską stopę oszczędności.

Emilewicz: Energetyka jest wyzwaniem dla Polski. MinTech Jadwiga Emilewicz nie znajduje potwierdzenia dla tezy, że inwestorzy zamierzają ograniczyć wydatki w Polsce, podkreśla za to wysoką dynamikę inwestycji na B+R oraz nowoczesne technologie w ostatnich latach. Jako jedno z największych wyzwań wymienia potrzebę wysokich nakładów w sektorze energetycznym i rozbudowanie zarówno tradycyjnych mocy produkcyjnych, jak i segmentu OZE. MinTech obiecała też, że w najbliższym czasie zmieni się prawo energetyczne, tak by status prosumenta można było rozszerzyć na małe i średnie przedsiębiorstwa oraz samorządy. Grupa około 50 szczególnie energochłonnych przedsiębiorstw może też liczyć na rekompensaty wzrostu cen prądu, wzorowane na rozwiązaniach niemieckich i wstępnie zaakceptowane przez KomEur. Mechanizm rekompensat finansowany będzie z budżetu.

Piñerúa: sztywne reguły się nie sprawdzają. Carlos E. Piñerúa, przedstawiciel Banku Światowego, zadeklarował, że w krótkim okresie patrzy optymistycznie na Polską gospodarkę. Zgodził się z diagnozą Belki, że sztuczne utrzymywanie wysokiego wzrostu jest szkodliwe dla gospodarki. Na wzrost naszej gospodarki mogą niekorzystnie wpłynąć wzrost płac szybszy od wzrostu produktywności oraz sytuacja demograficzna. Wśród największych zagrożeń wymienił niepewność co do terminu i skali przyszłego kryzysu oraz ryzyko związane z nadmiernym zadłużeniem przedsiębiorstw i krajów w okresie niskich stóp procentowych. Nadchodzący wzrost stóp może wywołać poważny kryzys zadłużeniowy, którego pierwsze sygnały są już widoczne tak w Chinach, jak i w USA.