Przejdź do:
Zobacz, co robi Polityka Insight Masz pytanie? Z przyjemnością na nie odpowiemy.
m.wawrzynski@politykainsight.pl | +48 22 456 87 77

Warsaw European Conversation

Europa czeka na wybory w Polsce

Relacja 2023-05-31
Przez eurosceptycyzm polski rząd nie wykorzystuje okazji do budowania silniejszej pozycji w Unii. Zmiana władzy w Polsce byłaby w Europie przyjęta z ulgą.

Relacja

Europa patrzy na Polskę i jesienne wybory. Uczestnikami panelu „Co polskie wybory oznaczają dla Europy”, który moderował dyrektor zarządzający Polityki Insight Andrzej Bobiński, byli: redaktor ds. zagranicznych „Die Zeit” Jörg Lau, szefowa biura Centre for European Reform w Brukseli Camino Mortera-Martinez i kierujący działem politycznym „Kultury Liberalnej” Tomasz Sawczuk. Ich zdaniem Polska odgrywa kluczową rolę m.in. ze względu na wsparcie dla Ukrainy, ale działania takie jak powołanie komisji ds. badania rosyjskich wpływów uniemożliwiają Warszawie zwiększenie wpływów w Unii. Ramą dyskusji podczas panelu stały się trzy zarysowane przez Sawczuka scenariusze dotyczące jesiennych wyborów: utrzymania władzy przez PiS, braku większości oraz zwycięstwa opozycji.

Zmiana władzy w Polsce byłaby w UE przyjęta z ulgą. Działania PiS są w Europie często nierozumiane i uznawane za niekonstruktywne. Mortera-Martinez stwierdziła, że polski rząd walczy „nie tylko z Niemcami, ale też z Francją i innymi stolicami”. Problemem jest też bliskość PiS i węgierskiego premiera Viktora Orbána, który ma w Unii status pariasa. Lau zaznaczył, że Polska jest najważniejszym strategicznym partnerem Niemiec w Europie, ale współpraca z rządem grającym antyniemiecką retoryką jest trudna. Przyznał, że przejęcie władzy w Polsce przez siły proeuropejskie nie rozwiązałoby wszystkich problemów (sporna pozostałaby np. kwestia transformacji energetycznej), ale byłoby dużą ulgą dla Unii i stolic. Sawczuk stwierdził, że nie widzi na opozycji spójnej wizji Europy, jednak przejęcie przez nią władzy oznaczałoby szybkie przywrócenie kooperacji w ramach Unii.

Po wyborach możliwy jest chaos. Sawczuk ocenił na 40 proc. prawdopodobieństwo, że po wyborach większości nie będą miały ani PiS, ani opozycja (KO, Trzecia Droga, Lewica) albo że wynik wyborczy będzie kontestowany przez jedną ze stron. Jeśli wyniki wyborów zostaną zaakceptowane, decydująca rola w tworzeniu rządu może przypaść Konfederacji, która jednak może zdecydować się nie wchodzić w koalicję z PiS i dążyć do przyspieszonych wyborów lub poprzeć rząd mniejszościowy, by forsować swoje ustawy. Ostatnie dwa scenariusze oznaczają rząd realizujący ostrzejszą linię antyunijną niż obecna. Lau i Mortera-Martinez zgodzili się, że byłoby to problemem dla Berlina i pozostałych europejskich stolic.

Są obawy o pogłębienie eurosceptycyzmu, ale nie o polexit. Uczestnicy debaty obawiają się jeszcze bardziej niechętnych Unii rządów w Polsce, ale żaden z nich nie zarysował scenariusza polexitu jako realistycznego. Ich zdaniem Polacy są na to zbyt euroentuzjastyczni, a sytuacja międzynarodowa i negatywne doświadczenie brexitu nie sprzyjają opuszczaniu Unii. Warszawa będzie musiała angażować się w przyszłe dyskusje na temat reformy Unii. Bobiński zarysował scenariusz, w którym nawet ewentualny przyszły proeuropejski rząd straszyłby powrotem eurosceptycznej władzy do uzyskiwania koncesji w ramach Unii. Zgodził się z tym Sawczuk, zaznaczając jednak - podobnie jak Mortera-Martinez - że Unia jest przystosowana do niestabilności i nauczyła się działać w sytuacji, w której różne kraje wyłamują się ze wspólnego frontu.

Věra Jourová jest zaniepokojona „lex Tusk”. W ostatnim wydarzeniu podczas Warsaw European Conversation „Jak Unia zamierza bronić demokracji” wiceszefowa KomEur rozmawiała z Joanną Bekker, zastępczynią dyrektora zarządzającego Polityki Insight. Jourová krótko odniosła się do podpisanej 29 maja przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Poinformowała, że trwają prace nad analizą ustawy i jej implikacji dla demokracji i wyborów w Polsce. Powiedziała, że po wstępnej analizie ustawa budzi obawy, ale na razie nie przesądza, czy KomEur podejmie w związku z nią działania.

* Konferencję Warsaw European Conversation zorganizowały Polityka Insight oraz European Council on Foreign Relations. Partnerami wydarzenia były: Orange, Deloitte, European Climate Foundation, McDonald's, Nexity, Polski Związek Firm Deweloperskich, Veolia, Visa oraz Żabka Group.

Napisz do autora
Kastor Kużelewski
b. analityk ds. politycznych
Kastor Kużelewski
Napisz do autora
Ryszard Łuczyn
b. analityk ds. cyfrowych i politycznych
Ryszard Łuczyn
PI Alert
10:00
28.06.2024

Szczyt UE: Kraje zaczęły dyskusję o wspólnych inicjatywach obronnych

Status

Przywódcy zatwierdzili nominacje na najwyższe stanowiska. Na szczycie UE, który zakończył się z czwartku na piątek, liderzy krajów Unii desygnowali Ursulę von der Leyen na drugą kadencję na czele KomEur, byłego portugalskiego premiera Antónia Costę na szefa RadEur oraz premierkę Estonii Kaję Kallas na szefową unijnej dyplomacji. Premierka Włoch Giorgia Meloni wstrzymała się od głosu przy wyborze von der Leyen i była przeciw Coście oraz Kallas. To oznacza, że Meloni szykuje się do twardych negocjacji i może zażądać wysokiej politycznej ceny w zamian za poparcie swej partii dla von der Leyen przy jej zatwierdzaniu w ParlEur. Premier Węgier Viktor Orbán głosował przeciw von der Leyen i wstrzymał się w sprawie Kallas.

Przyjęli agendę strategiczną Unii na lata 2024-2029. W najbliższej pięciolatce Unia postawiła sobie za cel m.in. udaną transformację cyfrową i zieloną dzięki „pragmatycznemu” podążaniu drogą do neutralności klimatycznej w 2050 r. Innym celem ma być wzmacnianie bezpieczeństwa i potencjału obronnego UE.

Von der Leyen mówiła o 500 mld euro na obronność przez dekadę. Taki szacunek KomEur co do planowanych unijnych inwestycji jej szefowa przedstawiła podczas posiedzenia RadEur. Polska i Francja były wśród krajów oczekujących, że KomEur jeszcze przed szczytem przedstawi możliwe opcje finansowania inwestycji w obronność, jak np. unijne finansowanie wspólnych wydatków ze wspólnego długu. Ten pomysł ostro zwalczały m.in. Niemcy i Holandia. Ostatecznie von der Leyen zdecydowała o przesunięciu debaty na czas po ukonstytuowaniu się nowej KomEur, czyli na jesień. A na szczycie – po ustnej prezentacji von der Leyen – tylko zainicjowano debatę o ewentualnym wspólnym finansowaniu projektów obronnych.

Polska przedłożyła dwa projekty obronne. Miałyby one być współfinansowane z funduszy UE. Polska i Grecja w przeddzień szczytu przedstawiły na piśmie uszczegółowioną koncepcję systemu obrony powietrznej dla Unii (Shield and Spear), którą premierzy Donald Tusk i Kyriakos Mitostakis – w bardziej ogólnej formie – zgłosili w maju. Ponadto Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zaprezentowały pomysł wspólnego wzmocnienia infrastruktury obronnej wzdłuż granicy UE z Rosją i Białorusią. Polska zabiega, by Unia radyklanie wyszła poza obecne plany wspierania przemysłu obronnego za pomocą funduszy unijnych i uzgodniła wydatkowanie pieniędzy na projekty obronne podobne do dwóch zaproponowanych. Ale państwa Unii są bardzo dalekie od konsensusu w tej kwestii.

Zełenski podpisał umowę z Unią w sprawie bezpieczeństwa. W dokumencie, który prezydent Wołodymyr Zełenski sygnował w Brukseli, wszystkie kraje członkowskie oraz UE jako całość zobowiązały się do działań, które „pomogą Ukrainie się bronić, opierać się działaniom na rzecz jej destabilizacji oraz powstrzymywać akty agresji w przyszłości”. Dokument przypomina o 5 mld euro, które Unia zamierza w 2024 r. przeznaczyć na pomoc wojskową i szkolenia (poza pomocą dwustronną krajów UE dla Kijowa). I zapowiada, że do 2027 r. „można przewidzieć dalsze porównywalne kwoty, zależnie od ukraińskich potrzeb”, co sumowałoby się do 20 mld euro. Umowa Ukrainy z UE to dodatek do dwustronnych gwarancji bezpieczeństwa już podpisanych przez Ukrainę z kilkunastoma krajami, w tym USA, Zjednoczonym Królestwem, Niemcami, Francją, Włochami. Jak potwierdził w Brukseli premier Donald Tusk, trwają rozmowy Ukrainy również z Polską o tekście wzajemnych zobowiązań w kwestiach bezpieczeństwa.

PI Alert
21:00
09.06.2024

KO wygrała wybory do Parlamentu Europejskiego

Koalicja Obywatelska uzyskała 38,2 proc. głosów, a Prawo i Sprawiedliwość 33,9 proc. – wynika z sondażu exit poll firmy Ipsos. Na trzecim miejscu jest Konfederacja z poparciem 11,9 proc., dalej – Trzecia Droga (8,2 proc.), Lewica (6,6 proc.) oraz Bezpartyjni Samorządowcy (0,8 proc.) i Polexit (0,3 proc.). Według badania exit poll KO uzyskała 21 mandatów w Parlamencie Europejskim, PiS – 19, Konfederacja – sześć mandatów, Trzecia Droga – cztery, a Lewica – trzy. Według exit poll frekwencja wyniosła 39,7 proc.

Według pierwszej projekcji Parlamentu Europejskiego największą siłą pozostanie centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (EPL), do której należy m.in. PO i PSL – będzie miała 181 europosłów w 720-osobowym europarlamencie. Centrolewicowej frakcji Socjalistów i Demokratów (S&D), do której należy m.in. polska Lewica, powinno przypaść 135 mandatów, a liberalnemu klubowi Odnowić Europę (m.in. Polska 2050) – 82 mandaty. To daje łącznie 398 mandatów koalicji tych trzech centrowych frakcji (EPL, S&D i Odnowić Europę), na której dotychczas opierała się Komisja Europejska kierowana przez Ursulę von der Leyen. Wedle tej samej projekcji europarlamentu frakcja Zielonych zdobyła 53 mandaty, frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w której jest m.in. PiS – 71 mandatów, a radykalnie prawicowy klub Tożsamość i Demokracja – 62 mandaty.

Publikacje
Publikacje
Publikacje