Przejdź do:
Zobacz, co robi Polityka Insight Masz pytanie? Z przyjemnością na nie odpowiemy.
m.wawrzynski@politykainsight.pl | +48 22 456 87 77

Ryzyka i Trendy

Zmiany wewnętrzne i zawieszenie Schengen mogą uderzyć w polską gospodarkę

Tylko w PI Relacja 2016-02-16
Zmiany instytucjonalne i decyzje polityczne mogą doprowadzić do wyjścia niektórych inwestorów z Polski. Rozwojowi gospodarczemu mogą też zagrozić coraz trudniejsze warunki dla eksporterów na wschodnich rynkach.

Uczestnicy panelu

Czy zagraniczni inwestorzy zaczną omijać Polskę? Marcin Petrykowski, dyrektor zarządzający, Standard & Poor's, Warszawa
Jak nadrobić zaległości w gospodarce cyfrowej? Jacek Niewęgłowski, członek zarządu ds. strategii i rozwoju biznesu, P4
Co czeka polskich eksporterów na kluczowych rynkach? Olaf Osica, dyrektor ds. oceny ryzyk, Polityka Insight

Punkty kluczowe

Petrykowski: Zmiany instytucjonalne obniżają wiarygodność Polski. Dyrektor zarządzający biura S&P w Warszawie przedstawił powody, które stały za decyzją o obniżeniu ratingu Polski z A- do BBB+ oraz perspektywy z pozytywnej na negatywną. Jak podkreślał, agencja ocenia jedynie ryzyko inwestycji w obligacje skarbowe emitowane przez rząd, a nie całą perspektywę inwestycyjną. Dodał, że ocena instytucjonalna stanowi jedną czwartą oceny kraju, a analitycy S&P przy rewizji ratingu wzięli pod uwagę zmiany w TrybKon, ustawie medialnej i ustawie o służbie cywilnej. Agencja może dalej obniżyć rating Polski, jeżeli kolejne zmiany odbiją się na sektorze finansów publicznych lub zmienią zasadniczo model wzrostu gospodarczego.

Redukcja deficytu może zmienić ocenę S&P. Według Petrykowskiego inwestorzy boją się, że Polska pójdzie śladem Węgier, które zostały wykluczone z części portfeli, głównie z powodu decyzji politycznych. Taki scenariusz byłby dla Polski bardzo negatywny - jedną z największych zalet Polski dla inwestorów zagranicznych była przewidywalność polskiej polityki. Ostatnie miesiące zachwiały tym przekonaniem, zwłaszcza wśród inwestorów krótkoterminowych. Petrykowski przypomniał, że analitycy S&P obawiają się utraty niezależności przez bank centralny, dlatego będą bacznie przyglądać się nie tylko osobie nowego prezesa NBP, ale także trybowi jego wyboru. Pozytywnie na rating Polski mogłoby wpłynąć z kolei obniżenie deficytu budżetowego.

Niewęgłowski: Mniejszy nacisk na duże projekty w ramach e-państwa. Zdaniem Jacka Niewęgłowskiego, członka zarządu P4 ogólny stan gospodarki cyfrowej w Polsce nie jest krytyczny, choć widoczne są zaległości w innowacyjności czy kompetencjach cyfrowych społeczeństwa. Państwo powinno inwestować mniej czasu i środków w wielkie projekty informatyczne w ramach tzw. e-państwa, gdyż są one obarczone większym ryzykiem fiaska. Zamiast tego administracja mogłaby się skupić na punktowych usprawnieniach, np. ułatwieniu autoryzowania transakcji i identyfikowania użytkowników za pomocą podpisu elektronicznego. Do firm docierają jednak pozytywne impulsy z rządu i MinCyfr, zapowiadające zmiany w alokacji środków. Są one konieczne, gdyż dalsze pogłębianie luki w gospodarce cyfrowej może odbić się na konkurencyjności całej polskiej gospodarki w ciągu dwóch-pięciu lat.

Osica: Dwa główne ryzyka dla polskich eksporterów. Zdaniem dyrektora Polityki Insight ds. oceny ryzyk polskim firmom zagraża najbardziej możliwość zawieszenia otwartych granic i renacjonalizacji przedsiębiorstw w państwach Unii. Olaf Osica podkreślił, że południowe i południowo-zachodnie granice Niemiec już teraz są w dużym stopniu kontrolowane - według niego niebawem podobnie może przedstawiać się sytuacja na granicy wschodniej z Polską. Osica zwrócił uwagę na panującą w państwach Unii „atmosferę przyzwolenia” dla wspierania krajowych przedsiębiorców kosztem ich zagranicznych konkurentów. W ocenie Osicy przejawem tego trendu jest m.in. dyskusja o płacy minimalnej w Niemczech.

Rosja wciąż zamknięta, Iran odległą szansą. Osica zwrócił uwagę, że prawdopodobne zniesienie unijnych sankcji gospodarczych wobec Rosji nie musi wcale oznaczać otwarcia tamtejszych rynków dla przedsiębiorców z Polski. W jego ocenie polityka gospodarcza Moskwy jest funkcją jej celów politycznych, a w sytuacji, gdy rząd polski jest krytyczny wobec Rosji, embarga na polskie produkty mogą zostać utrzymane. Przed polskimi eksporterami otwierają się nowe rynki, takie jak Iran, który wychodzi z reżimu sankcyjnego, ale wejście na nie wymaga silnego wsparcia politycznego i wiedzy na temat lokalnych warunków prawno-regulacyjnych, po którą polskie firmy sięgają jeszcze niechętnie.

Napisz do autora
Piotr Sobolewski
starszy analityk ds. sektora finansowego
(+48) 22 436 73 16
p.sobolewski@politykainsight.pl
Piotr Sobolewski
PI Alert
10:00
28.06.2024

Szczyt UE: Kraje zaczęły dyskusję o wspólnych inicjatywach obronnych

Status

Przywódcy zatwierdzili nominacje na najwyższe stanowiska. Na szczycie UE, który zakończył się z czwartku na piątek, liderzy krajów Unii desygnowali Ursulę von der Leyen na drugą kadencję na czele KomEur, byłego portugalskiego premiera Antónia Costę na szefa RadEur oraz premierkę Estonii Kaję Kallas na szefową unijnej dyplomacji. Premierka Włoch Giorgia Meloni wstrzymała się od głosu przy wyborze von der Leyen i była przeciw Coście oraz Kallas. To oznacza, że Meloni szykuje się do twardych negocjacji i może zażądać wysokiej politycznej ceny w zamian za poparcie swej partii dla von der Leyen przy jej zatwierdzaniu w ParlEur. Premier Węgier Viktor Orbán głosował przeciw von der Leyen i wstrzymał się w sprawie Kallas.

Przyjęli agendę strategiczną Unii na lata 2024-2029. W najbliższej pięciolatce Unia postawiła sobie za cel m.in. udaną transformację cyfrową i zieloną dzięki „pragmatycznemu” podążaniu drogą do neutralności klimatycznej w 2050 r. Innym celem ma być wzmacnianie bezpieczeństwa i potencjału obronnego UE.

Von der Leyen mówiła o 500 mld euro na obronność przez dekadę. Taki szacunek KomEur co do planowanych unijnych inwestycji jej szefowa przedstawiła podczas posiedzenia RadEur. Polska i Francja były wśród krajów oczekujących, że KomEur jeszcze przed szczytem przedstawi możliwe opcje finansowania inwestycji w obronność, jak np. unijne finansowanie wspólnych wydatków ze wspólnego długu. Ten pomysł ostro zwalczały m.in. Niemcy i Holandia. Ostatecznie von der Leyen zdecydowała o przesunięciu debaty na czas po ukonstytuowaniu się nowej KomEur, czyli na jesień. A na szczycie – po ustnej prezentacji von der Leyen – tylko zainicjowano debatę o ewentualnym wspólnym finansowaniu projektów obronnych.

Polska przedłożyła dwa projekty obronne. Miałyby one być współfinansowane z funduszy UE. Polska i Grecja w przeddzień szczytu przedstawiły na piśmie uszczegółowioną koncepcję systemu obrony powietrznej dla Unii (Shield and Spear), którą premierzy Donald Tusk i Kyriakos Mitostakis – w bardziej ogólnej formie – zgłosili w maju. Ponadto Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zaprezentowały pomysł wspólnego wzmocnienia infrastruktury obronnej wzdłuż granicy UE z Rosją i Białorusią. Polska zabiega, by Unia radyklanie wyszła poza obecne plany wspierania przemysłu obronnego za pomocą funduszy unijnych i uzgodniła wydatkowanie pieniędzy na projekty obronne podobne do dwóch zaproponowanych. Ale państwa Unii są bardzo dalekie od konsensusu w tej kwestii.

Zełenski podpisał umowę z Unią w sprawie bezpieczeństwa. W dokumencie, który prezydent Wołodymyr Zełenski sygnował w Brukseli, wszystkie kraje członkowskie oraz UE jako całość zobowiązały się do działań, które „pomogą Ukrainie się bronić, opierać się działaniom na rzecz jej destabilizacji oraz powstrzymywać akty agresji w przyszłości”. Dokument przypomina o 5 mld euro, które Unia zamierza w 2024 r. przeznaczyć na pomoc wojskową i szkolenia (poza pomocą dwustronną krajów UE dla Kijowa). I zapowiada, że do 2027 r. „można przewidzieć dalsze porównywalne kwoty, zależnie od ukraińskich potrzeb”, co sumowałoby się do 20 mld euro. Umowa Ukrainy z UE to dodatek do dwustronnych gwarancji bezpieczeństwa już podpisanych przez Ukrainę z kilkunastoma krajami, w tym USA, Zjednoczonym Królestwem, Niemcami, Francją, Włochami. Jak potwierdził w Brukseli premier Donald Tusk, trwają rozmowy Ukrainy również z Polską o tekście wzajemnych zobowiązań w kwestiach bezpieczeństwa.

PI Alert
21:00
09.06.2024

KO wygrała wybory do Parlamentu Europejskiego

Koalicja Obywatelska uzyskała 38,2 proc. głosów, a Prawo i Sprawiedliwość 33,9 proc. – wynika z sondażu exit poll firmy Ipsos. Na trzecim miejscu jest Konfederacja z poparciem 11,9 proc., dalej – Trzecia Droga (8,2 proc.), Lewica (6,6 proc.) oraz Bezpartyjni Samorządowcy (0,8 proc.) i Polexit (0,3 proc.). Według badania exit poll KO uzyskała 21 mandatów w Parlamencie Europejskim, PiS – 19, Konfederacja – sześć mandatów, Trzecia Droga – cztery, a Lewica – trzy. Według exit poll frekwencja wyniosła 39,7 proc.

Według pierwszej projekcji Parlamentu Europejskiego największą siłą pozostanie centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (EPL), do której należy m.in. PO i PSL – będzie miała 181 europosłów w 720-osobowym europarlamencie. Centrolewicowej frakcji Socjalistów i Demokratów (S&D), do której należy m.in. polska Lewica, powinno przypaść 135 mandatów, a liberalnemu klubowi Odnowić Europę (m.in. Polska 2050) – 82 mandaty. To daje łącznie 398 mandatów koalicji tych trzech centrowych frakcji (EPL, S&D i Odnowić Europę), na której dotychczas opierała się Komisja Europejska kierowana przez Ursulę von der Leyen. Wedle tej samej projekcji europarlamentu frakcja Zielonych zdobyła 53 mandaty, frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w której jest m.in. PiS – 71 mandatów, a radykalnie prawicowy klub Tożsamość i Demokracja – 62 mandaty.

Publikacje
Publikacje
Publikacje